Podsumowanie trzeciego spływu kajakowego Brdą
W dniu 12.06.2021 odbył się trzeci w tym sezonie spływ kajakowy Brdą organizowany przez SWFiS w ramach projektu pn. „Społeczna odpowiedzialność - oddziaływanie regionalnych uczelni wyższych jako czynnika stymulującego międzypokoleniową aktywność społeczną AKTYWNA AKADEMIA 5+”.
W spływie brało udział 26 osób, od dzieci (pod opieką taty) po szacownych emerytów. Kilkuosobowe grono pracowników uczelni (nie licząc SWFiS) płynęło pod patronatem prorektora prof. AP D. Ficka.
To był ciekawy spływ - dynamiczny. Razem z nami startowała w Przechlewie – OSiR także inna ekipa kajakarzy. Pogoda zafundowała nam ruletkę (no, może nie rosyjską), ale każdy wolał szybko wsiąść do kajaka i płynąć. Ruszasz się, to nie myślisz tak bardzo o deszczu. Po drugie, ten spływ był imprezą międzynarodową. Dziewczyny z Mińska stały się obiektem szczególnej troski, gdy okazało się, że … one pierwszy raz w kajaku. Prowadzący spływ: komandor/latarnik – mgr M. Zawadzki i dr R. Bąk przygarnęli je do swoich kajaków (zamieniali jedynki na dwójki), by nikomu nic się nie stało, a Maria i Margarita mogły mile wspominać nowe doświadczenia.
Na początku spływu płynęliśmy w szuwarowej dolinie rzeki otoczonej z obu stron polnymi wzniesieniami. Było ciepło, nie padało, niektórzy nawet zaczęli się rozbierać (zdjęcie E). Trasa była łatwa. Zaledwie jedna przenoska kajaków. Atmosfera luzu, relaksu, ploteczek. Po przejściu intensywnego deszczu (K) morale co prawda nie padło, ale pogoda pokazała, że może rozdawać karty.
W okolicy Sąpolna, już bez deszczu, minęliśmy uroczy most kolejowy (L) oparty na wysokich brzegach. Po dopłynięciu do Ciecholewów, ponownie w strugach deszczu, mieliśmy postój w stanicy wodnej. To miała być przerwa z ogniskiem. I tu należą się słowa uznania tym, którym w tych warunkach udało się to ognisko rozpalić. Przecież wszystko było mokre. My też. A jak potem wszyscy garnęli się do tego ciepełka. I gorących kiełbasek. Na dodatek przestało padać.
Humory wszystkim dopisywały, sypały się dowcipy, ale trzeba było płynąć dalej. Jezioro Charzykowskie czekało. Nagrodziło naszą wytrwałość pięknymi widokami. Ciche, bezwietrzne, urocze.
Przygodę zakończyliśmy w Małych Swornychgaciach, gdzie czekał już nasz transport powrotny i … kolejne opady deszczu. Cała ekipa była z siebie bardzo zadowolona.
Wszystkim uczestnikom dziękujemy za dzielną postawę.
Zapraszamy na kolejny spływ (26.06), który kierujemy tylko dla zaawansowanych (minimum 2 spływy na rzece), gdyż będzie to Łupawa.
Zapraszamy do zapoznania się ze zdjęciami w naszej galerii.